sobota, 16 lutego 2013

Zaczątki....


W wieku 27 lat osiągnęłam wagę powyżej 75 kg. Zważywszy na fakt, że mój wzrost to jedynie 160cm, wyglądałam okropnie. Wręcz odpychająco, a moja samoocena była w opłakanym stanie. Pewność siebie, która nigdy mnie nie opuszczała, robiła coraz większe kroki w stronę przeciwną niż toczyło się moje życie.


Moja przyjaciółka Madziora, która też sporo przytyła, ale nadal wyglądała jak człowiek, postanowiła wziąć się za siebie i przejść na dietę – wtedy w roku 2010 raczkowała w Polsce dieta dr Dukana. Nie wierzyłam w efekty. Podśmiewałam się pod nosem i szydziłam, nie wierzyłam też, że wytrwa. Hmmm… Po kilku pierwszych zjechanych kilogramach, moje niedowiarstwo zaczęło się chwiać w posadach. W szybkim tempie dziewczyna wróciła do kształtów kobiecych a ja zaczęłam robić się zazdrosna!

I tak 4 czerwca 2010r. rozpoczęłam eksperyment na własnej skórze – dieta Dukana!
Troszkę się bałam szybkiej utraty wagi. Tyle się człowiek nasłuchał, że im szybciej się chudnie, tym szybciej potem tyje, ale Dukan pisał tyle mądrych rzeczy w swojej książce, że aż chciało się wyznawać tą „religię”. Szłam wg zmodyfikowanej przez Magdę zasady – 2 dni białek, dwa dni warzyw. Moja faza uderzeniowa (czyli same białka) trwała tylko 3 dni, gdyż 2 dnia się złamałam i zjadłam troszkę surówki.

W sumie zasady są naprawdę proste: w książce Dieta dr. Dukana dokładnie opisane są wszystkie fazy, krok po kroku. Wszystko jest wytłumaczone i ujęte w tabelki, co upraszcza niesamowicie całość. Do mnie przemawiała właśnie ta prostota obok nie głodzenia się – nie trzeba ograniczać ilości spożywanego pożywienia (oczywiście w granicach rozsądku), więc jadłam wtedy, gdy byłam głodna.

Protal I – faza I, zwana „uderzeniową” - dopuszczalna tylko tabelka.

chude mięso
cielęcina, konina, wołowina (bez antrykotu i rozbratla), drób z wyjątkiem kaczki (bez skóry) - wszystko przyrządzane bez tłuszczu, wędliny najlepiej drobiowe, szynka
podroby
wątroba, cynadry, ozór cielęcy lub wołowy (czubek) 
ryby i owoce morza
wszystkie:  tłuste lub chude, pieczone lub gotowane 
jaja 
dowolnie przyrządzone
chudy nabiał 
sery, jogurty, mleko itp.
warzywa
ogórki i papryka z octu, cebula - w bardzo małych ilościach, bardziej traktowane jak przyprawa
napoje
woda, kawa, herbata, herbatki ziołowe, 
inne
ocet, zioła, przyprawy, cytryna, sól i musztarda (umiarkowanie)

Protal II – II faza
Polega na jedzeniu na przemiennie produktów z fazy I z warzywami (oprócz ziemniaków, fasoli i buraków). Należy pamiętać o dużej ilości napojów, najlepiej wody, gdyż wypłukuje toksyny i pozwala prawidłowo funkcjonować nerkom. Moją miłością jednak była Cola Zero – maybe not the best choice… ale trochę przyjemności w życiu trzeba mieć.

Pierwszy miesiąc to wynik 7 kg mniej!! Potem waga spadała już wolniej, były momenty przestoju i wtedy zwątpienia, ale wytrwałość była nagradzana kolejnymi kilogramami w dół. 17 października 2010r. zakończyłam II fazę na wadze 57,5 kg, co dało mi wynik prawie 20 zrzuconych kg – to 1/3 mnie!! Czułam się lekko i cudownie. Zmieniłam garderobę, postrzeganie siebie i świata. Chciałam schudnąć jeszcze, ale bałam się, że wpadam już w zaczarowany krąg „jeszcze i jeszcze”, więc postanowiłam zaprzestać ostrej restrykcji żywieniowej. Nie uprawiałam żadnych sportów - w perspektywie czasu wiem, ze był to błąd, ale do tego dojdziemy.

Wyglądałam tak, że zaczęłąm lubić siebie na fotografiach:)



A potem wszystko zaczęło iść w złą stronę. W III fazie, zwanej "utrwalaniem" trochę oszukiwałam. W pewnym momencie przestałam stosować białkowe czwartki, potem ciut przytyłam.... Teraz? Jestem już w połowie tego co zgubiłam. Nie obżerałam się, nie nadużywałam słodyczy, dieta wpoiła we mnie nienawiść do cukru. Ale nic z tego - ciało, które raz stało się zbyt duże, będzie jak bumerang wracać do poprzedniego stanu. Już do końca życia trzeba stosować dietę, jedzenie "normalnie" już nigdy nie będzie sie odnosić do osoby po diecie.... Można też się poddać i zaakceptować to czym się człowiek staje.

Teraz ważę 66,5 kg. Przy moim wzroście to naprawdę nie jest dobrze. Czy mam się poddać? NIGDY!




1 komentarz:

  1. Nie można zamykać się w sobie, nad samooceną trzeba pracować. Pamiętaj, że jesteś wyjątkowa! Trzymam za Ciebie kciuki :*

    OdpowiedzUsuń