niedziela, 23 czerwca 2013

Nałóg jedzenia

Przeczytałam z ciekawości książkę dr Marka Bardadyna "Nałóg jedzenia" (twórcy diety strukturalnej). Oprócz płytkich historyjek, pojawia się tam kilka bardzo interesujących kwestii, nad którymi wcześniej głębiej się nie zastanawiałam.
Ludzie tyją coraz szybciej - mamy coraz lepszy dostęp do coraz bardziej kalorycznych potraw. Kiedyś tylko bogaci byli obrośnięci w tłuszczyk, dziś każdy ma pod dostatkiem cukier i wysoko kaloryczne, tłuste pożywienie. Nasze ciało zostało historycznie zaprogramowane na gromadzienie tłuszczu, który uchroni nas przed śmiercią głodową. 
Co więcej przez nasze złe nawyki, nasze dzieci mogą mieć już na starcie 50% mniej szans na zdrowe życie. Autor uwypukla okropny zwyczaj rodziców, babć i cioć wtykania jak największej ilości pożywienia w dzieci, zgodnie z zasadą "pulchne = zdrowe". Musimy pamiętać, że u dziecka procesy regulujące apetyt działąją sprawnie, to my je zaburzamy - przekarmiając czy też karmiąc niewłaściwie. 
Książka w dość lekki sposób uświadamia jak łatwo jest w sposób całkowicie nieświadomy zaszkodzić sobie i swojemu otoczeniu.

Pojawia się tam też kilka rad, które pozwolą nam zdrowo i racjonalnie się odżywiać, wyswobodzić się z nałogu jedzenia. Większość jest nam doskonale znana, żadne to odkrycie, ale tu dodatkowo znajdziemy komentarz do każdego zalecenia.
  1. Jedz 4-5 posiłków dziennie w określonych porach (jeżeli to konieczne ustaw sobie przypomnienie w telefonie) - ureguluje to mechanizm kontroli głodu i sytości
  2. Jedz w spokoju i rozluźnieniu, nie rozpraszaj się komputerem, telewizorem, książkami, skup się na tym co masz na talerzu - chodzi o świadome i powolne spożywanie, które sprawi, że jedzenie będzie łatwiej strawione poprzez wcześniejsze dokładne przerzucie, a nasz mózg sprawniej wyłapie moment, kiedy już nasyciliśmy głód
  3. Jedz jedynie w pozycji siedzącej, najlepiej przy stole - dość zabawne, ale autor wiąże pozycję w której jemy z przyswajaniem się składników odżywczych
  4. Poświęć 30 minut każdego dnia na relaks - chodzi o sprawienie sobie innej przyjemności niż pochłanianie jedzenia
  5. Nie rozpoczynaj odwyku od drastycznej zmiany diety - jedz to na co masz ochotę, w rozsądnych ilościach i skup się na punktach powyżej, bo chodzi na początek o zmianę stosunku do jedzenia a nie samego pokarmu
  6. Motywacja - znajdź powód, dla któego zdrowe odżywianie jest dla ciebie ważne, coś co będzie pchało cię zawsze we właściwym kierunku 
Następnie autor proponuje 2 tygodniowy odwyk od jedzenia, który ma uregulować procesy łaknienia i oczyścić organizm:
Pierwszy tydzień:

  1. Posiłki maja być spożywane równo co 2 godziny przez równo 10 minut, wyłącznie w pozycji siedzącej. Jeżeli przegapisz swoje 10 minut musisz odczekać kolejne 2h. - nie podoba mi się to zalecenie, co więcej nie jest napisane ile tych posiłków powinno być w ciągu dnia - trzeba jeść okrągłą dobę?
  2. Można jeść wszystko na co ma się ochotę.
  3. Przez pierwsze 6 dni zamiast kolacji trzeba wypić koktajl (są podane dwa przepisy, trzeba je pić naprzemiennie), a 7 dnia zamiast śniadania i kolacji.
  4. Pić tylko pomiędzy posiłkami - wodę, herbatę (zwłaszcza zieloną), kawę (zwłaszcza z mlekiem), napary ziołowe
Drugi tydzień:
  1. Trzy posiłkie dziennie o stałych porach - 3 podstawowe i dwie przekąski (gdzie przekąska jest troszkę śmieszna: 8 orzechów laskowych??!!)
  2. Wolno jeść tylko produkty zalecane w diecie strukturalnej
  3. Przez 6 dni jeden koktajl dziennie, 7 dnia zamiast głównych posiłków - koktajle (do wyboru są wiśnowy, czekoladowy i zielony - oczyszczający)
  4. Pomiędzy 13 a 17 obowiązkowy relaks trwajacy od 15 do 30 minut
  5. Rozwijasz aktywności, które poprawiają twoje samopoczucie i mobilizują do działania (motywacja i odwrócenie uwagi).
Jest to wstęp do diety strukturalnej - bardzo nisko kalorycznej, ale zróżnicowanej. Czy dobrej? Na pewno zdrowszej niż wiele innych diet, pełnej wartości odżywczych. Jednak dla osób ćwiczących kaloryczność tej diety jest stanowczo za niska. Konieczne byłoby wtedy zwiększenie porcji, tylko czy wtedy dieta będzie skuteczna?

Nie podoba mi się za to zawarta w książce tona wzniosłych słów i sposób manipulowania czytelnikiem. Dukan robi to samo w swojej publikacji i to od razu wzbudza moją czujność i staję się nieufna (wspomnę, że świetny artykuł na temat dukanowej diety napisała Paulina). 
Na pewno pewne składowe tej diety wejdą do mojego jadłospisu, np. niektóre koktajle:) Czy ktoś z Was może eksperymentował z tą dietą?


3 komentarze:

  1. Ja osobiście nie lubię takich książek. Nic w nich nie ma a są drogie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie jestem, ale jedna z moich znajomych uparła się na dietę strukturalną. Chciałam się dowiedzieć co w trawie piszczy, zatem kupiłam książkę na Allegro za całe 9 zł:) Jednak nie polecam, jest to raczej publikacja dla osób nie mających bladego pojęcia jak zdrowo jeść.

      Usuń
  2. kiedys bylam na diecie kopenhaskiej, za dukana sie nie bralam, bo zbyt dlugo trwa w porownaniu do kopenhaskiej :)

    Twój blog jest na liscie blogow fit www.blogifit.blogspot.com będzie mi bardzo miło jak umieścisz banerek na swoim blogu z aktywnym linkiem do strony, z gory dziękuję ! :)

    OdpowiedzUsuń