czwartek, 16 stycznia 2014

My się napychamy a nasz organizm....

Siadamy do stołu, mijamy wystawę sklepową ulubionej cukierni, oglądamy kartę dań w ulubionej restauracji i zaczynamy wcinać:)
W pierwszej minucieNasze kubki smakowe (mamy ich ok. 10 tysięcy), działają jak czujniki – kiedy otrzymają bodziec w postaci jakiejś smakowitości, wysyłają sygnały o odczuwanej przyjemności do mózgu - „Więcej, proszę!”. Podczas żucia pożywienia, enzymy w ślinie rozkładają cukry i skrobię z jedzenia, który zjadamy.
W ciągu 5 minutNasz żołądek już gorączkowo pracuje, żeby rozpuścić pokarm, który właśnie zaczął do niego trafiać, a następnie przetransportować go dalej – do jelita cienkiego. Stamtąd substancje odżywcze, takie jak tłuszcze i białka, wchłonięte przez kosmki jelitowe trafiają do krwioobiegu.
W ciągu 15 minutZarówno żołądek, jak i jelito cienkie mają dość i ostrzegają nasz mózg za pomocą hormonów, że więcej już nie są w stanie zmieścić. Z jelita cienkiego uwalniany jest peptyd YY, który pobudza neurony w obszarze jądra łukowatego w podwzgórzu do uwalniania w ośrodku sytości substancji chemicznych powodujących uczucie sytości i zanik apetytu. Jeżeli jednak pochłaniamy jedzenie z prędkością światła, mózg dostanie te ważne informacje prawdopodobnie dopiero wtedy, gdy zmieciesz już z talerza dokładkę jedzenia. Warto więc jeść powoli.
W ciągu 30 minut
Jeżeli nasz posiłek był słony nasze naczynia krwionośne mogą się stać nieco mniej elastyczne. Jeśli na co dzień dodatkowo nie ograniczamy ilości soli w diecie, może dojść do trwałego zesztywnienia naczyń, co podnosi ryzyko chorób serca.
W ciągu pierwszej godzinyJeżeli skusimy się na deser poziom insuliny wzrośnie, gdyż nasz organizm próbuje kontrolować cukier, którego nadmiar pochodzący ze zbyt obfitego posiłku krąży w krwioobiegu w postaci glukozy.
Po 1 godzinieZaczynamy być senni i ociężali - jest to skutkek przesadnie wypchanego żołądka. Wysyła on do mózgu sygnał, że należy przejść w tryb „odpoczynek i trawienie”. Mózg w odpowiedzi kieruje całą dostępną energię ku procesom trawiennym. Skupienie może być w tej chwili niewykonalne.Dodatkowo nasz wypchany jedzeniem żołądek jest rozciągnięty jak balon (na szczęście jest elastyczny) i prawdopodobnie uciska otaczające go narządy, co może powodować bóle brzucha oraz mdłości. 
Po 1-2 godzinachNasza wątroba napracowała się, żeby przekształcić obiad w składniki odżywcze, które inne narządy będą mogły wchłonąć. Jeśli mamy szczęście i rezerwy węglowodanów nie są jeszcze zapełnione to większość tłuszczu i kalorii spożytych przez nas zostaną zamienione w krótkotrwałą energię. Jeśli ćwiczyliśmy przed objadaniem się, ubytki w rezerwach będą większe, a więc więcej kalorii powinniśmy spalić od razu. Są na to szanse, chociaż wpakowaliśmy w siebie dwa razy tyle, ile potrzebuje nasz organizm.
Jeśli rezerwy energetyczne nie zostały przed posiłkiem wyczerpane, oznacza to, że nadmiar energii z właśnie pochłoniętej masy jedzenia przekształci się w odkładane w organizmie trójglicerydy, które mogą niestety zostać zmagazynowane w komórkach tłuszczowych w okolice naszych brzuchów, tyłków i ud.
Po 2 godzinachNareszcie nasz żołądek znów jest pusty, wątroba może zacząć odpoczywać, cukier w naczyniach krwionośnych wrócił do normy, a my znów możemy jasno myśleć. Miejmy nadzieję, że o tym, że od teraz jemy mniej, wolniej i bardziej świadomie.
[źródło: Women's Health]