piątek, 12 września 2014

9. miesiąc


Jestem ogromna. 38. tydzień. Wczoraj już myślałam że to "już". Ktokolwiek twierdzi, że skurcze próbne nie są bolesne powinien zostać skazany na długie i bolesne tortury.

Zatem czekam. Coraz bardzej niecierpliwie, jako że nie mogę się już ruszać. Do wstania z łóżka potrzebuję prawie że dźwigu, sikam co pół godziny (w nocy co godzina jupi!), moje kostki przestały istnieć, nawet pierścionek zaręczynowy leży grzecznie na półce bo się nie mieści na moje serdelki.
Jestem non stop głodna a po dwóch gryzach - najedzona i tak w kółko. Och proszę, niech już to się skończy!

Posumowując? Do tej pory przytyłam 19kg. Wyglądam i czuję się jak mamut (dosłownie i w przenośni, bo ogolenie nóg graniczy z cudem:D). Poruszam się jak morświn na lądzie o kaczym chodzie. Stan błogosławiony? Śmiem wątpić:)

Dziecko waży już ponad 3,5kg - w końcu z mamuciej jest rodziny... 3majcie kciuki, za chwilę godzina "W". Potem trzeba się będzie odnaleźć w nowej rzeczywistości. Dobrze, że mój kręgosłup został naprawiony, inaczej byłabym teraz w czarnej dupie...


2 komentarze:

  1. Ojeju, jaki brzusio! :) Wyglądasz na prawdę pięknie w ciąży. Życzę Ci powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń