czwartek, 26 września 2013

Podstawowe pytanie: dlaczego?

Ryan (The Bigest Loser season 1) stracił 122lbs (55 kg) - wygrał. Niesamowity wynik nieprawdaż?


Teraz waży więcej, niż ważył zanim przystępował do programu. Dlaczego?

 To samo tyczy się Erica, który wygrał sezon 3 i powrócił do swojej wagi zaledwie w rok później.Dlaczego?


Tak też skończyło wielu innych uczestników tegoż programu. Dlaczego?

Ludzie osiągając prawidłową wagę, czują się lepiej, mogą więcej, mogą dłużej, jest im dobrze. To fantastycznie! Ten stan jednak prowadzi dużymi krokami do stanu utracenia kontroli. Ludzie osiadają na laurach, nie wierzą, że kiedykolwiek więcej będą wyglądali tak, jak wyglądali zanim rozpoczęli walkę z samym sobą. Jednak raz powstałe komórki tłuszczowe nie umierają nigdy. Czekają w uśpieniu, aż dostarczymy im odpowiednią ilość paliwa, aby znów mogły się rozrastać. I nie chodzi tu tylko o ilość, ale właśnie o tą odpowiedniość: dużo niezdrowego jedzenia, mało ruchu, co daje rezultat mało mięśni i dużo galarety.
Pamiętajmy, że mięśnie są metabolicznie aktywne, więc im więcej mamy tkanki mięśniowej, tym szybciej spalamy spożyte kalorie. Organizm bowiem musi nakarmić mięśnie, które są zawsze głodne, nawet gdy śpimy. Tłuszcz za to jest tkanką nieaktywną, co powoduje, ze nasza przemiana materii będzie wolna i nieefektywna, a komórki tłuszczowe będą się namnażać i rozrastać.

Gdy zestawimy ze sobą dwie osoby, które będą ważyć dokładnie tyle samo i jeść tyle samo (np. ok 2000 - 2500 kcal dziennie) - umięśniona będzie trzymać wagę, a ta która jest mięciutka, będzie systematycznie bardzo powoli, ale będzie - tyć. Dlatego ruch jest tak ważny!

Ważne jest też sprawdzenie, czy nasze hormony są na prawidłowym poziomie - jeżeli nasza równowaga hormonalna jest zachwiana, możemy siedzieć na siłowni po 3 godziny dziennie i nadal nic zwalczymy. Wtedy przychodzą pomysły z głodówką, które powodują, że nasz organizm wpada w panikę i próbuje schować jak najwięcej kcal w tkanki, bo myśli, że nadchodzą "ciężkie czasy". Nawet kilka dni głodówki mogą nam spowolnić metabolizm na kilka tygodni - czy to naprawdę jest tego warte? Tym bardziej, że kilogramy, które spadają przez kilka dni głodówki to jedynie opuszczająca nasze ciało nagromadzona woda, a nie ten paskudny tłuszcz, którego chcemy się pozbyć. Do tkanki tłuszczowej organizm sięga w ostateczności, bo są to jego zapasy, które będzie oszczędzał tak długo jak się da. Dopiero w okolicy 3 tygodnia diety następuje desant na zapasy. Długo prawda?

Dlatego też, ostra dieta nie jest dobra. Nie jest zdrowa. I przede wszystkim:  nie jest logiczna! Gdy po miesiącu jedzenia jabłek i picia wody zaczniemy jeść normalnie, organizm po pierwsze zacznie w trybie natychmiastowym chomikować co dostanie, bo: a) boi się znów okresów głodu i b) przemiana materii jest spowolniona i nie ma jak przerobić takiej liczby kalorii, do której jest nieprzyzwyczajony. Jedząc codziennie normalne, zbilansowane posiłki nie tylko dostarczamy naszemu ciału wszystkiego czego potrzebuje, przyzwyczajamy je też do pewnej ilości pożywienia, z którą umie sobie poradzić i uczymy nasze ciało, że paliwo dostarczane jest regularnie, więc nie ma co gromadzić zapasów na później. Gdy dołożymy do tego ruch fizyczny, nawet w małych dawkach (niech to będzie choć zrezygnowanie z windy w zupełności, albo weekendowe wypady rowerowe z mężem i dziećmi, niedzielne spacery) szybko zauważymy zmiany w ciele i samopoczuciu. Będziemy chudnąć systematycznie i zdrowo, a efekt jojo nam nie grozi.

Pozostaje jeszcze drugie dno: tyjemy bo... Nie tyjemy, bo chcemy przytyć, nie tyjemy, bo tak wyszło, nie tyjemy, bo okazjonalnie pochłoniemy tabliczkę czekolady. Tyjemy, bo jemy za dużo i zbyt niezdrowo. Bo się nie ruszamy w ogóle. Ale nadal pozostaje pytanie: dlaczego? Dlaczego jemy dużo? Dlaczego nie potrafimy powiedzieć dość? Dlaczego, gdy nam źle sięgamy do lodówki? Dlaczego nie umiemy po prostu wziąć się za siebie?

Tak naprawdę póki nie wejrzymy w głąb siebie i nie odkryjemy co nas gnębi, co boli, co przeraża, gdzie są korzenie tego wszystkiego, nic nie zwalczymy. "Dlaczego" jest to te główne pytanie. Znając na nie odpowiedź, wszystko inne nadejdzie. Nie mówię, że będzie łatwo. Nie będzie. Będzie wiele walk, ale wojna będzie wygrana:)


4 komentarze:

  1. Przede wszystkim świetny tekst. TBL widziałam tylko urywkami, ale nie wiedziałam, że te osoby aż tak bardzo znowu przytyły po programie. Przykre to jest, w końcu tyle wysiłku to włożyli, a tu nagle więcej luzu i wielkie jojo. "Dlaczego" to z pozoru prosto pytanie, ale najgorsze jest to, że czasami jest na nie bardzo ciężko odpowiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo fajny post... czasem oglądałam amerykanski the biggest loser i nieraz przez glowę przeszła mi myśl czy te osoby utrzymają tą super wagę po tak drastycznym odchudzaniu jakie sobie fundują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórym się udaje - ludziom, którzy doszli do sedna swoich problemów i walczą u źródła, ludziom, którzy zaczęli słuchać swojego ciała i nauczyli się nie chować za górą jedzenia. Każdego dnia walczą o zdrowszego siebie, nie poddają się i inspirują innych do podjęcia wysiłku. Bo warto:)

      Usuń
  3. prawdziwy post, ludzie myślą że jesli uzyskali wygląd taki jaki chcieli, stracili na wadzę już na zawsze mogą tak wyglądać. Mogą to utrzymać jeśli będą o sobie dbali do końca życia. Nie ma czegoś takiego, że człowiek schudł i wszystko się zatrzymało- nigdy nie przytyje. Nasz organizm funkcjonuje cały czas, od narodzin aż do śmierci. I trzeba o siebie dbać przez całe życie,
    :)

    OdpowiedzUsuń