Chodzenie po schodach to jakiś koszmar. Ba! Chodzenie w ogóle to jakiś koszmar. Mam 22kg na ciążowym plusie, z czego 4,5 kg to moja "kruszynka", wszystko boli jak sie stoi, siedzi czy nawet leży, a dziecko najwyraźniej nie kwapi się na ten świat. Zaczynam się domyślać że powodem jest iż obiecywałam jej za każdym razem jak mnie maltrtowała od środka, że się zemszczę... To teraz mam!
Ja Ja już chce biegać, skakać, móc umyć podłogę (nigdy nie przypuszczałam, że to powiem!) i ZAŁOŻYĆ NORMALNE CIUCHY. O mamo! Jak ja tęsknie za moimi butami. Za wszystkimi 130 parami, w które teraz moje spuchnięte obłe stopy za żadne chiny upchnąć się nie dadzą. Chce moje wnętrzności z powrotem! Czytam różne fora i tak babki piszą o tym jak bardzo chcą przytulić swoje maleństwa. Ja jestem najwyraźniej ta wyrodna, bo ja po prostu chcę już swoją godność z powrotem! I wiem, że są przynajmniej dwie osoby na tym świecie, które doskonale mnie rozumieją i dzięki batman za nie. Mój Misiek i mój Madzior. Jęczę im od kilku miesięcy z tendencją wzrostową i dziękuję każdego dnia, że są i mnie znoszą:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz