Dzidziuś mi się rozchorował:/ znów zapalenie gardła podłapane niewiadomo skąd i nie wiadomo gdzie, znów antybiotyk i znów biedne przelewające się przez ręce maleństwo, słabe noce i mniej czasu na cokolwiek. Oprócz rozmyślania.
Czytam ostatnio namiętnie blogi o minimaliźmie. Co mnie najbardziej uderzyło to fakt, że najpopularniejsze posty to te o szmatach, porządkowaniu szafy, "minimalistycznych" stylizacjach czy też jak robić zakupy itp. Czyli może i minimalizm, ale i tak najbardziej wszystkich interesuje strefa materialna. Czemu wpisy o samorozwoju, o upraszczaniu życia w sferze duchowej czy też o szczęściu i motywacji mają odsłon znacząco mniej? Mój wniosek - ponieważ tych naprawdę chcących zmienić swoje życie i spojrzenie na świat rzeczy materialnych ludzi jest stosunkowo niewiele.
Chociaż z drugiej strony może uprawiam tutaj negatywną filozofię. W końcu każde upraszaczanie, pozbywanie się, nawet jeżeli zaczniemy od setek ubrań w naszych szafach jest pozytywne. Może to tylko pierwszy krok, w końcu od czegoś trzeba zacząć, a to jest jedna z największych babskich bolączek - szafy pękające w szwach i wieczne wrażenie, że mają się w co ubrać i trzeba iść na (kolejne) zakupy. Więc porządkują swoje garderoby, dowiadują się że ilość nie zawsze oznacza jakość, uczą się jak zestawiać posiadane elementy i w co warto inwestować. Może gdy już panują nad jedną sferą, zaczynają porzadki w drugiej?
Zastanawiam się tak swoją drogą jak mój Misiek znosił mnie lat tyle. Człowiek, który rzadko wydaje pieniądze, ale nie ze sknerstwa, tylko z prostej przyczyny braku potrzeby posiadania. Gdy obdarowuje zawsze stara się zrobić to niematerialnie, sprawić komuś przyjemność w inny sposób - podarować relaks, rozrywkę czy też spełnić jakieś małe marzenie. W zestawieniu ze mną, biegającą wiecznie po sklepach, kupującą często i dużo, zaśmiecającą przestrzeń życiową wszelkiego rodzaju szpargałami, wygląda troszkę jak asceta. I nigdy, przenigdy nie zrobił mi awantury z powodu mojego zakupoholizmu czy zbieractwa. Nigdy nie pokazał po sobie, że jestem nienormalna. Czekał cierpliwie aż dojrzeję, aż spotkam się z nim w tym miejscu, w którym on jest już od dawna. Być nie mieć. Oglądać, poznawać, doświadczać.
Mądrze napisałaś:) do minimalizmu trzeba dojrzeć. A co do tematów szafy i minimalistycznych zestawów ubrań - myślę, że to może być początek zmian w innych dziedzinach życia, ale wszystko przychodzi z czasem :)
OdpowiedzUsuń