No i nie mogłam się oprzeć. Przyjdzie mi jeść trawę (jeżeli zima się szybko nie skończy umrę z głodu!!), ale wydałam absolutnie wszystkie ostatnie pieniądze w ostatnim miesiącu na moje ukochane buty... Mam ich w szafie obecnie ponad 110 par, gdybym na bieżąco nie robiła miejsca na nowe, miałabym ponad 250. Z nowych nabytków:
 |
Szpileczki zapinane na kostce ZARA 199zł |
 |
Szaro - zielone workers shoes - Venezia 199zł
|
 |
Czarne zamszowe czółenka na koturnie - Stradivarius 129 zł |
Wszystkie są absolutnie super wygodne i jestem pewna, że gdy tylko zacznie topnieć śnieg wybiegnę w nich na ulicę. Już teraz myślę z czym je nosić i przeglądam szafę. Mam do pozbycia się ponad 10 kg z "zimowych zapasów", myślę cały czas jak się za to zabrać. Moja wiedza i świadomość jest szeroka, silna wola też jest niczego sobie, za to żeby się zebrać w sobie i zostać super woman... hmm no cóż, z tym już jest ciężej:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz