Mój Ciućmok w sobotę skonczył 8 tygodni. Przetrwałam jakimś cudem dwa miesiące. Kręgosłup ma się coraz lepiej, biodra też. Żeby poczuły się jeszcze lepiej muszę wrócić do prawidłowej wagi, zwyczajnie muszę je odciążyć. W ciąży przytyłam 22kg i na porodówkę trafiłam ważąc o zgrozo 88kg! Po tych dwóch miesiącach na liczniku wagi pojawia się 74kg i gdyby to były mięśnie wogóle by mi to nie przeszkadzało;) Jednak jest to góra tłuszczu i skóry przy wzroście zaledwie 160 cm.
Nadszedł zatem czas, żeby się z tym wszystkim rozprawić. Spacery z wózkiem to za mało, żeby wrócić do formy, choć nie powiem, porządnie mnie rozruszały. Na blogu Cassey Ho znalazłam fajny kalendarz z rozpiską planu treningowego na cały miesiąc dla początkujących. Stał się on moją tapetą i jednocześnie stanowi misję na grudzień - wzmocnić ciało. Na razie nie mówie o chudnięciu, ale o doprowadzeniu się do ładu. Kaloryczności posiłków nie zamierzam ograniczać, bo karmię mojego Ciućmka cyckiem i wiecznie chodzę głodna. Jeżeli zacznę teraz jeszcze sie intensywniej ruszać, moje zapotrzebowanie kaloryczne jeszcze wzrośnie.
Plan jest zatem taki: nie staram się znajdować czasu na ćwiczenia, ale go znajduję. Misiek wraca około 20-stej, więc po zjedzeniu czegoś, obrobienia Małej i karmienia on idzie usypiać, a ja dpalam komputer. Cwiczę 30 min przez 6 dni. Następnie robię dzień przerwy. Uff uff ciekawe jak zniosą to moje cycki pełne mleka. No i czy Dziudziuch będzie chciał jeść jeżeli nabawię się zakwasów. A się nabawię. Oj wiem to:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz