Toż mi odkrycie nie? Mimo to je jemy (oczywiście nie wszyscy, wierzę że są na świecie wspaniali ludzie, którzy wiedząc jakie to paskudne, nawet tego nie wąchają:). Ja jem. Jadłam znaczy się. W ciąży czasem. I teraz czasem. Mój kolejny pocieszyciel. Choć wiem jakie jest paskudne. Wiem. Naprawdę. Kiedyś nie widziałam frytek, widziałam za to tonę starego szkodliwego tłuszczu pełnego rakotwórczych związków, dwie tony soli i słabej jakości ziemniaki. Potem mi się po prostu chciało i sobie nie odmawiałam (te 20 kg na plusie 9. miesiącu ciąży w końcu skądś się wzięło). Od niedzieli powiedziałam dość. Nie ma, koniec. Wiem, że to paskudne. Milion kalorii. Złej jakości półproduky. Zero wartości odżywczych. Jednak nie kalorie i nie tłuszcz są tu największym złem. Najgroźniejszy to oxycholesterol – utleniona pochodna tłuszczu (powstaje gdy podgrzejemy tłuszcz zwierzęcy do temperatury ponad 300 stopni C, a tak się dzieje w barach i naszym wszechobecnym kuszącym McDonaldzie). I jeszcze nadtlenki lipidów. Smaczne? No cóż, może i tak, ale nasze uszkodzone tętnice na pewno nie będą nam wdzięczne. Zatem co? Zatem uciekajmy z krzykiem.
Od dwóch tygodni nie tykam słodyczy. Jeeej. Żaden wyczyn? Dla mnie ogromny:) Tym bardziej, że wszyscy próbują mnie sabotować z każdej strony, podsuwając pod nos ulubione rzeczy. Oj tylko kawałeczek. No spróbuj jakie dobre. Wznoszę się ponadto:) Śmieciowe żarcie jest punktem drugim na mojej drodze do zdrowego ciała i szczupłej sylwetki (tak, ona gdzieś tam jest, trzeba ją tylko odkopać;) Słodzone gazowane napoje mogę odhaczyć, bo ich nie tykam. Soków w kartonie też nie. Zwyczajnie lubię wodę i wszelkiej maści herbaty.
Zatem fast food jest be. Umówmy się jednak - kawał grillowanego mięcha w żytniej bułce z toną warzyw to nie śmieciowe jedzenie i takie hamburgery zamierzam jeść. Pizzę od wielkiego dzwonu też, bo zamierzam być zdrowa i mieć fajny tyłek a nie być eremitą. Nie dajmy się zwariować!
Mądre podejście - po kilku latach niejedzenia słodyczy i fast foodów zapewniam, że wcale ich nie brakuje :) w tej chwili nie przełknęłabym nic takiego - jest za słone, za tłuste, po prostu niedobre.
OdpowiedzUsuńAle kawał mięsa dowmowej roboty w bułce żytniej z warzywami jest jak najbardziej ok:)