czwartek, 13 listopada 2014

Początki - słodycze są złe!

Powtarzam sobie to jak mantrę. Unikam ich już.... 24 godziny! Ufff cóż za wysiłek! Kiedyś słodycze mogły dla mnie nie istnieć. Potem nastała ciąża i zepsuty kręgosłup a następnie mały Ciućmok, który zajmuje cały mój czas. Przeprowadziłam się z Warszawy do Trójmiasta i nie mam tu nikogo, z kim mogłabym poprzebywać oprócz mojego Miśka, który od rana do nocy jest w pracy. Więc się pocieszam. Od pół roku. Jeżykami. Czekoladą. Ciastami. Muffinkami mmmm. Ciastami z pobliskiej cukierni. O i pączkami. Pączki są pycha. Żelki też są fajne. A wczoraj powiedziałam stop. O mamo - toż to skok w przepaść. Już dziś mam chwile zwątpienia i mam ochotę powiedzieć swoje ukochane: "od jutra". Ale huk, pokonujemy siebie? Pokonujemy!



W ciąży przytyłam ile? 22kg? To dużo. Na finiszu w 9.miesiącu ważyłam 88kg. Przy wzroście 160cm to jest naprawdę dużo. Już w tydzień po porodzie ważyłam 74kg. I tu waga się zatrzymała. Bo się pocieszam:) Nie mogę pocieszać sie zakupami, bo jestem gruba:) Nie oszukujmy się. Minęło prawie 6 tygodni od porodu, czas przestać zrzędzić i omijać lustro i wziąć się za siebie. No to się biorę. Ufff...

Dwa tygodnie po porodzie zaczęłam robić proste ćwiczenia, żeby pobudzić swoje obolałe ciało do życia. Pomogło. Bardzo. Na początku ledwo byłam w stanie leżąc na plecach ugiąć nogę w kolanie. Ból w miednicy i plecach był paraliżujący. Spacerowanie było trudne. Juz nie jest. Ruch ma naprawdę zbawienne działanie na ciało. Myślę, że nadszedł czas wybrać się do mojego fizjoterapeuty i dostać zielone światło na porządne ćwiczenia. Nie będzie łatwo - moje ciało będzie protestować a niespełna dwumiesięczny stworek utrudniać. Ale w końcu  trzeba wyglądać jak fajna mamuśka a nie babsztyl co się rozmnożył.

Tym samym uznaję moje pierwsze 24h bez słodyczy za sukces. Po 30 dniach będzie po detoksie, a w nagrodę zamierzam kupić naprawdę drogie buty - mam na oku co najmniej kilka;)

2 komentarze:

  1. Ciało jest uzależnione od cukru, więc trzeba mieć bardzo mocną psychikę by powiedzieć sobie "nie". Ważne by podążać do celu jaki sobie założyłaś. Nawet jeśli ulegniesz to idź dalej, zobaczysz że życie bez cukru niesie ze sobą ogromnie zdrowotne korzyści, nie wspominając o sylwetce, która wygląda świetnie. Żyje bez cukru już rok i 8 miesięcy- unikam go nawet w postaci ukrytej jak: chleb, musztarda, ketchup itp.
    Jak masz ochotę na słodkie to upiecz sobie ciasto marchewkowe bez cukru, albo zajadaj suszone owoce- to Ci pomoże.
    Trzymam kciuki za Ciebie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj trzymaj, trzymaj!:) Tym bardziej że obecnie cierpię na mocny deficyt czasu i zrobienie sobie czegoś do jedzenia czasem graniczy z cudem, a wiele produktów jest zakazanych - karmię moje dziecię i muszę uważać. Ale! Ale bez wymówek:)

      Usuń